1 Jeden skarb bym posiąść chciał,
secu najzacniejszy,
który by na wieki trwał,
skarb ten najpewniejszy.
Nie uszkodzi go ni rdza,
złodziej oń niewiele dba,
powódź mi go nie podmyje,
ogień nie pożera
ani czas wydziera.
2 Czyli znajdę klejnot ten
w krasie i w urodzie?
Nie rozpłynie się jak sen,
od nas wnet odchodzi?
Piękność ciała jest jak kwiat,
co dziś kwitnie, jutro zbladł,
młódź upada i omdlewa,
nawet w życia wiośnie
kwiat dla śmierci rośnie.
3 Czy też mam się chciwie piąć
po zaszczyty ziemi?
Czy w tym szczęście, kiedy siąść
mogę z dostojnymi?
Nie dam się zaślepić, nie,
tej zwodniczej losów grze!
Pan możnych strąca z tronów,
kto dziś stoi dumnie,
jutro legnie w trumnie.
4 Czy mi szczęście może dać
hojność i mamona?
Ach, jak na niej często znać,
że jest krwią splamiona!
Kosztownego złota wór
cięższy jest od skał i gór
ból sumienia udręczenia,
troski i kłopoty
skarb przynosi złoty.
5 Jeden skarb najdroższy znam,
jeden cenię sobie;
w niebie on złożony nam,
nim się chętnie zdobię.
Jezus to skarb drogi mó,
najcenniejszy serca strój,
w nim wytchnienie, ukojenie,
dzisiaj i na potem
Jezus mym klejnotem.
6 Przezeń tylko, w samym Nim
wszystko ma znaczenie,
Kiedy Jezus Panem mym,
wszystko wzrasta w cenie;
młdoesć, krasa, złoto, cześć
szczęście może bliźnim nieść.
W nich się Pan uwielbić może,
co dał, błogosławie
i tak się objawi.
7 Panie, coś na ziemi żył,
teraz władasz w niebie,
ja, co legnę w procy i pył,
niech nie stracę Ciebie.
Skarby niebo w serce włóż,
wiarę i nadzieję mnóż,
nade wszystko, Jezu Panie,
skarbu swej miłości
daj mi z swej hojności.
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #636